sobota, 26 grudnia 2009

Albert Alik Ali

Jeździectwo to niebezpieczny sport,
Odczułem to na własnej skórze,
Choć podobno nie jestem tchórzem.
Ja od koni na 30 lat się odwróciłem,
Po tym jak 1968 roku ojca straciłem.
Był moim trenerem i przyjacielem.
Wszystko, co z jazdą związane,
Jemu zawdzięczałem.

Taki wierszyk dla niego napisałem.

Albert, Alik, Ali
Tak na niego wołali.
Ojciec, tata, przyjaciel.
Był mi najbliższy na tej ziemi,
Nikt i nic tego nie zmieni.
Przeszedł września szlak cały,
A niebiosa w Miłosnej mi go odebrały.
Realizował swoje i moje marzenia,
Bez niego nie do spełnienia.
Chcę żeby pamięć po nim przetrwała,
A jego postać wśród nas pozostała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz